Dzisiaj mieliśmy pobudkę o 6 rano. Paul przypłynął ze swojej łodzi do nas i zjedliśmy śniadanie. Przed 8 popłynęliśmy do portu małą łódką. Paul dał nam klucze do dwóch rowerów które miał na brzegu (nie były one od jakiegoś czasu używane więc musieliśmy je nasmarować – wszystko trochę zardzewiało od morskiego klimatu – i napompować koła). Najpierw pojechaliśmy do informacji turystycznej żeby wziąć mapki Noumei i Nowej Kaledonii i dowiedzieć się co można zobaczyć. Postanowiliśmy sobie odpuścić muzea Noumei i Nowej Kaledonii i pojechać do akwarium i do parku zoologiczno-botanicznego. Do akwarium mieliśmy jakieś 20 minut pedałowania więc nie było daleko. Akwarium kosztowało 1000XPF (franków pacyficznych – 100XPF = 3 PLN) od osoby ale było warto je zobaczyć. Były różne zbiorniki wodne z bardzo ładnymi koralowcami (niektóre były w ciemnych pomieszczeniach bo świeciły światłem fluorescencyjnym). Widzieliśmy bardzo różne i kolorowe rybki żyjące na tutejszych rafach koralowych. W dwóch dużych akwariach były też dodatkowo małe rekiny i żółwie. W innych, też ciemnych były zwierzęta, które żyją głębiej lub są aktywne w nocy. W sumie spędziliśmy tam jakieś 3 godziny. Popołudniu pojechaliśmy do sklepu kupić coś do zjedzenia na lunch i pojechaliśmy na plażę (oczywiście daliśmy ciała bo nie wzięliśmy strojów do pływania:/). Po posileniu się postanowiliśmy pojechać do zoo. Niestety po drodze w rowerze Andrzeja poluzowała się śruba od korby pedału i nie dało się jechać. Musieliśmy więc odstawić rowery do portu. Ponieważ zbliżał się wieczór postanowiliśmy popłynąć na naszą łódź. Paul po pracy jechał jeszcze na spotkanie chóru w którym śpiewa więc wrócił około 22. Andrzej musiał po niego popłynąć na nabrzeże i przywieść z powrotem. Posiedzieliśmy jeszcze trochę i Paul popłynął na swoją łódź, a my poszliśmy spać.