Geoblog.pl    akleeberg    Podróże    New Zealand, Australia and SE Asia 2010    Noumea
Zwiń mapę
2010
07
kwi

Noumea

 
Nowa Kaledonia
Nowa Kaledonia, Nouméa
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 38091 km
 
Ponieważ nie mieliśmy za dużo dolarów australijskich, a nie chcieliśmy więcej wypłacać. Postanowiliśmy jechać na lotnisko autobusem (trochę dłużej – jakąś godzinę), ale znacznie taniej niż pociągiem. Autobus kosztował nas $10.20 za dwie osoby, a pociąg $15.60 za jedną (nie było się nad czym zastanawiać). Pieniędzy starczyło nam jeszcze żeby kupić sobie coś na śniadanie w sklepie. Lot mieliśmy o 12.15. Po odprawie bagażu i przejściu przez bramkę Andrzeja wyhaczyli DRUGI RAZ do kontroli na materiały wybuchowe (wychodzi na to że za każdym razem jak jesteśmy na lotnisku a Australii, któreś z nas przechodzi taką kontrolę – czy wyglądamy aż tak podejrzanie?). Do Noumei, stolicy Nowej Kaledonii, dolecieliśmy po 16. Przeszliśmy przez odprawę, wymieniliśmy pieniądze (200 USD = 16500 XPF), wzięliśmy autobus do centrum (lotnisko leży jakieś 40km za miastem i kosztował 6000XPF za nas dwoje – chyba trochę drogo). Chcieliśmy dać znać Paulowi (u niego będziemy spać na łodzi) ze już wylądowaliśmy, ale nie było zasięgu. Postanowiliśmy więc skontaktować się z nim po przyjeździe na przystań (dostaliśmy od niego instrukcje jak tam dojechać). Po przyjeździe na miejsce nadal nie mieliśmy zasięgu co wydało nam się trochę dziwne. Wyszło na to, ze prawdopodobnie roaming Plusa tutaj nie działa bo nie mogliśmy się połączyć z tutejszą siecią komórkową. Poszukaliśmy więc budki telefonicznej. Niestety wszystkie były na kartę a nie na monety więc lipa. Paulina postanowiła pokręcić się po parkingu przy przystani i poprosić kogoś o skorzystanie z telefonu. No i udało się (kobiece wdzięki jednak działają). Okazało się że Paul czekał na nasz telefon już wcześniej. Niestety był na jakimś spotkaniu ze znajomymi więc musieliśmy na niego godzinkę poczekać. Po 19 w końcu się spotkaliśmy (już zaczęliśmy się robić niespokojni bo nie mieliśmy żadnego alternatywnego zakwaterowania). Wsiedliśmy do małej, wiosłowej łódki i popłynęliśmy kawałek do jego łodzi (właściwie to jego byłej żony). To na niej właśnie będziemy spać (jej teraz nie ma). Paul ma swoją, ale w trójkę byłoby nam trochę ciasno. Następne dwa dni spędzimy na zwiedzaniu Noumei a w weekend, jak pogoda dopisze, popłyniemy gdzieś łódką.
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Komentarze (0)
DODAJ KOMENTARZ
 
zwiedzili 8.5% świata (17 państw)
Zasoby: 273 wpisy273 339 komentarzy339 2533 zdjęcia2533 0 plików multimedialnych0
 
Nasze podróże