Wstaliśmy około 8 rano i po prysznicu poszliśmy z Kate do kafejki na śniadanie. Posiedzieliśmy tam jakąś godzinkę, pogadaliśmy i rozeszliśmy się. Kate szła dzisiaj na zajęcia na uniwerku, a my wróciliśmy do domu. Pogoda nie zachęcała do spaceru (było chłodno, wiał wiatr i przelotnie kropiło). Postanowiliśmy więc że przed wyjazdem (autobus do Canberry mieliśmy około 15) obejrzymy sobie jakiś film. I tak nam przeleciało do 14. Zebraliśmy się i poszliśmy na pociąg, którym dojechaliśmy do centrum gdzie przesiedliśmy się na autobus i po 3 godzinach (około 18) byliśmy w Canberze. Tam z dworca autobusowego odebrał nas Steve i pojechaliśmy do Alicji do domu, gdzie zaczęły się przygotowania do obiadu. Przyjechał też wuj Andrzej. Wieczór spędziliśmy bardzo miło na pogaduchach. Spać poszliśmy około 23.