Wstaliśmy o 6 rano żeby zjeść śniadanie ze wszystkimi. Przy śniadaniu umówiliśmy się też z Alicją na przyjazd w przyszłym tygodniu. Około 8 w domu nie było nikogo oprócz nas. Wszyscy zostali wyprawieni do szkoły lub pracy. My spakowaliśmy się, zapakowaliśmy do samochodu i pojechaliśmy do Sydney oddać samochód. Na lotnisko przyjechaliśmy wczesnym popołudniem i oddaliśmy samochód. Wszystko odbyło sie bez większych przygód. Z lotniska pojechaliśmy pociągiem do Kings Cross (na wschód od centrum Sydney) gdzie mieszka Kate. U niej zatrzymamy się na kilka dni przed ponownym wyjazdem do Canberry. Z pociągu musieliśmy jeszcze przejść kawałek do jej pracy żeby wziąć klucze do mieszkania. Jak już dotarliśmy do baru przywitała nas Kate, ale było widać że nie jest w najlepszej formie (była trochę skacowana po imprezie). Okazało się też że zostawiła klucze w domu, wię musieliśmy poczekać godzinkę aż skończy pracę i pójdziemy razem do jej domu. Jak już tam dotarliśmy Kate miała nadzieją że któryś z jej współlokatorów będzie na miejscu. Niestety tak nie było. Poszła więc zobaczyć z tyłu domu czy może któreś okno lub drzwi są otwarte. W czasie jak to robiła Andrzej zauważył, że klucze do mieszkania są w zamku od drzwi (impreza naprawdę musiała być dobra skoro zostawiła klucze w drzwiach;) Jak już weszliśmy do domu i się rozlokowaliśmy, zamówiliśmy pizzę i wieczór spędziliśmy na oglądaniu filmu.