Geoblog.pl    akleeberg    Podróże    New Zealand, Australia and SE Asia 2010    Canberra
Zwiń mapę
2010
21
lut

Canberra

 
Australia
Australia, Canberra
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 29031 km
 
Rano Viki piekła jeszcze jagnięcinę na dzisiejszy lunch. My wstaliśmy około 9. Tradycyjnie zjedliśmy jeszcze razem śniadanie (owsianka :/), po której doprawiliśmy jeszcze sałatkę ziemniaczaną. Później Viki biegała po kuchni szykując jeszcze zapiekany warzywa i sałatkę. Generalnie lekki chaos :) My poszliśmy do swojego pokoju spakować plecaki. Przez to całe zamieszanie przyjechaliśmy do Canberry 1.5h spóźnieni, ale rodzina nie była tym zbytnio zaskoczona. Do Canberry jechaliśmy w dwa samochody. Mark jechał z Viki swoim autem, my z Pauliną natomiast samochodem Timma (był to samochód wuja Andrzeja, który Mark odkupił; samochodem tym jeździły kolejno córki Marka no i Timm i miała go dostać w spadku jeszcze Jenna, ale jakiś tydzień temu Tim miał stłuczkę i nie było już warto naprawiać samochodu więc Mark wpadł na pomysł, że możemy tym samochodem jechać tak daleko jak się da kontynuując naszą wycieczkę – wszystko w tajemnicy przed wujem Andrzejem bo by dostał zawału i przed Timem bo miał nadzieję że samochód można jeszcze naprawić). Podjechaliśmy jeszcze do Ellie zostawić samochód i pojechaliśmy do Alicji. Tam czekała na nas cała jej rodzina, wuj Andrzej, Adam, jego mama i córka Agnieszka. Wszyscy usiedliśmy do stołu i zrobił się taki hałas jak zwykle na Litewskiej jak się cała rodzina zbierze (brakowało tylko śmiechu ciotki Gochy :). Po lunchu przyszedł czas na tort ponieważ Micheal, najmłodszy syn Alicji miał akurat urodziny. Później wszyscy zasypali nas gradem pytań i tak nam zeszło do około 18 kiedy wuj Andrzej niespodziewanie dla wszystkich zarządził, że już jedziemy (przez następne trzy noce będziemy spać u niego). Więc zaczęliśmy się żegnać ze wszystkimi w biegu. W srodze do domu objechaliśmy jeszcze Canberrę zaliczając nowy i stary parlament, War Memorial (aleja i budynek upamiętniający wszystkich poległych w czasie obu wojen światowych, akademię wojskową do której chodzili Mark i Jeff i wzgórze z którego był widok za całą Canberrę (miasto ma zupełnie odmienny układ, a to dlatego że zostało specjalnie zaprojektowane jako stolica w latach dwudziestych – nie ma tu głównego centrum jak w tradycyjnych miastach – w centralnym miejscu miasta znajdują się jezioro, budynki rządowe i parlament od którego rozchodzą się promieniście ulice do pozostałych dzielnic które stanowią centra same w sobie). Po przejażdżce wróciliśmy do domu wuja gdzie przyszykowaliśmy kolację. Resztę wieczoru spędziliśmy na rozmowach z wujem o rodzinie, trochę o książce i podróżach po Australii.
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Komentarze (1)
DODAJ KOMENTARZ
MaTa
MaTa - 2010-03-15 19:45
Jak miło po przerwie znowu czytać zapisy z Waszej podróży!!! Nadganiajcie zaległości jesteśmy ciekawi wrażeń z Alice Springs!!! Serdeczne pozdrowienia dla całej australijskiej rodzinki z wujem Andrzejem na czele!!!
 
 
zwiedzili 8.5% świata (17 państw)
Zasoby: 273 wpisy273 339 komentarzy339 2533 zdjęcia2533 0 plików multimedialnych0
 
Nasze podróże