Ponieważ Hoyt również nie spał za dobrze w nocy, wstaliśmy po 7 rano. Na dzisiaj zaplanowaliśmy zwiedzanie wyspy. Po śniadaniu spakowaliśmy plecak i ruszyliśmy w drogę. Niestety Hoyt nie pojechał z nami ze względu na problemy zdrowotne (zamiast tego poszedł wyrywać chwasty). Z domu wyszliśmy około 9. Niemalże od razu udało nam się złapać stopa, który podwiózł nas do miejsca gdzie zaczynał się pieszy szlak wokół szczątków zabudowań wojskowych z drugiej wojny światowej. Były to pozostałości po działach które miały ostrzeliwać Japońskie okręty. Z góry były przepiękne widoki na zatoki wokół wyspy i na ląd. Spacer nie był długi, jakieś 30 min w jedną stroną, ale był bardzo męczący. Prawie cały czas pod górkę. Szło się lasem, który dawał schronienie przed prażącym słońcem, ale powstrzymywał też wiatr więc powietrze niemal stało w miejscu, poza nielicznymi wyjątkami. Już po 10 minutach byliśmy cali mokrzy, ale było warto. Hoyt mówił że można tu spotkać misie Koala, ale chyba było dla nich za gorąco bo żadnego nie widzieliśmy (musiały się pochować dalej od szlaku). Po powrocie do głównej drogi znowu dało nam się szybko złapać stopa którym dojechaliśmy do następnej zatoki – Horseshoe Bay. Tutaj spędziliśmy resztę przedpołudnia. Trochę schłodziliśmy się w wodzie (miała ona co prawda 28 stopni – lekka zupa – ale dobre i to), posiedzieliśmy w cieniu drzew, zjedliśmy połówkę melona i po lodzie (mmmmmm) i około 15 wróciliśmy do domu. Chwilę po nas wrócił Hoyt więc zjedliśmy późny lunch. Potem mieliśmy małą sjestę i poszliśmy do sklepu pomóc zrobić zakupy. Dzisiaj nie siedzieliśmy długo, bo jutro rano musimy wcześnie złapać prom do Townsville gdzie jesteśmy już umówieni z Johnem który podrzuci nas za miasto skąd będziemy mogli złapać stopa do Rockhampton (ok 700km), gdzie spędzimy następne dwie noce, przed przyjazdem do Brisbane.
Because Hoyt didn’t sleep well either we woke up around 7. For today we planned a trip to north of the island. After breakfast we packed our bag and hit the road. Hoyt didn’t go with use due to his health problems (he went weeding instead). We left home around 9 and almost straight away we got a ride to a place were 30 min hiking track began. Track was leading to some forts from second world war and remains of some artillery guns. From the top there were some great views of the island and main land. The walk took us about 30 min one way but it was very tiring considering the temperature, humidity. Tries luckily were giving some shade but there were also stopping any breeze from coming through. After ten minutes walk we were all wet, but it was worth the effort. We were hoping to see some Koalas but it must have been too hot for them so they took shelter somewhere else. After going back to the main road we got another ride to Horseshoe Bay. We spend here rest of the afternoon. We took a dip in the sea to cool down a bit (water had about 280C but was still cooler then the air). Then we sat in the shade enjoying some melon and ice creams (nnniiiccceee) and we came back home around 3pm. Few minutes later Hoyt came back too so we had late lunch. Then we had some siesta and went with Hoyt for some shopping. We didn’t stay up long as we had to got up early tomorrow morning to catch a ferry to Townsville from were John will pick us up and drop off on service station from which we will try to hitchhike to Rockhampton (about 700 km) were we will spend two nights before heading to Brisbane.