Podczas naszych rozmów z Hoytem okazało się, że prowadzi on wojnę z chwastami które obrastają wyspę. Wojna ogranicza się na razie do okolic jego domu i plaży nad Nelly Bay. Codziennie chodzi on z łopatą i wiaderkiem wyrywać złośliwe chwasty. Są one dość uciążliwe i mogą nieprzyjemnie skaleczyć jak się na nie nadepnie. Zaoferowaliśmy Hoytowi naszą pomoc. Po wczesnej pobudce i śniadaniu poszliśmy pielić kawałek ziemi przy drodze, niedaleko plaży. Na szczęście miejsce to było zacienione bo słońce grzało niemiłosiernie, a wilgotność nie pomagała. Po półtorej godziny i przekopaniu dość sporego kawałka przyszedł czas na przerwę i orzeźwiającą kąpiel w morzu. W drodze powrotnej do domu słońce trochę przypiekło Paulinę i nie czuła się najlepiej. Postanowiła się zdrzemnąć, a ja do niej dołączyłem (trzeba było odespać wczesną pobudkę). Później zrobiliśmy pranie (jak do tej pory za każdym razem jak rozwieszaliśmy nasze pranie zaczynał padać deszcz) i zjedliśmy obiad. Wieczorem pobuszowaliśmy trochę w internecie szukając ofert wynajmu samochodu do Uluru. Sprawdzaliśmy też ceny lotów z Korei na Borneo na czerwiec/lipiec, ale musimy jeszcze dopracować daty dokładnie przed rezerwacją. Około dziesiątej poszliśmy spać. Po około godzinie przyszła burza z piorunami i padał rzęsisty deszcz (czyżby to nasze zaklinanie wywieszonym praniem?) prawie przez całą noc. Niestety nie spaliśmy za dobrze bo do tego wszystkiego wiał też silny wiatr.
During our conversations with Hoyt we found out that he declared a war to some weeds on the island. War is limited to around his house and some places on Nelly Bay. Every day he is going out with shovel and bucket looking for new places were weeds grow. They are pretty nasty as they have spikes so they can hurt you pretty badly if you stump on them. We offered Hoyt our help. After early wake up and breakfast we went weeding small patch not far from home. Luckily the patch was in a shade so we didn’t have direct sun over as but despite that it was very humid and hot. After 1.5 hour of weeding we decided to cool down in the sea. On the way home sun burned Paulina slightly and she didn’t feel too well. She decided to go for a wee nap and I didn’t hesitate to join her (to recover from early wakeup call:) Later we did our laundry (so far every time we hang it outside it started to rain after a while) and ate dinner. In the evening we used internet to check prices of flights from Korea to Borneo for June/July but we need to work on the dates before booking. We went to bed around 10pm. Surprisingly after about an hour it started raining (would it be our laundry?;) and it didn’t stop for almost all night. Unfortunately because of the rain and strong wind we didn’t sleep very well.