Dzisiaj z Andym i jego rodziną pojechaliśmy na półwysep Palleranda, gdzie zjedliśmy lunch nad brzegiem morza. W drodze powrotnej zachaczyliśmy też o rezerwat ptaków. Z samochodu widzieliśmy tylko jednego pelikana, reszta ptaków pochowała się pewnie przed słońcem. Wstąpiliśmy też do sklepu żeby kupić niezbędne składniki do obiadu. Z Pauliną postanowiliśmy zrobić ruskie pierogi. W trakcie zakupów okazało się że na obiedzie będzie również kilku ich znajomych, w sumie 8 osób. Pierogi zaczęliśmy robić o 15 i skończyliśmy o 19!!! Pot się lał z nas niemiłosiernie (wkoło Andrzeja była mokra plama na podłodze:) Było chyba jakieś 32 stopnie i duża wilgotność. Żeby było łatwiej ciasto wałkowaliśmy butelką od wina, bo nie było wałka do ciasta. W między czasie Paulina upiekła też tarte cytrynową. Na szczęście Nanie czynnie włączyła się do pomocy, bez niej skończylibyśmy chyba o północy. W sumie wyszło nam prawie 200 pierogów (całkiem nieźle jak na pierwszy raz i to bez fachowej pomocy;). Po ciężkiej pracy poszliśmy się schłodzić do basenu. Potem dołączyła do nas Asha, którą Andrzej podrzucał, wyrzucał, kręcił i zanurzał. Generalnie świetnie sie oboje bawili. Zaraz po wyjściu z wody przyszedł czas na gotowanie pierogów. Znajomi Andiego nie pozwolili nam jednak tego zrobić. Powiedzieli że na dziś mamy wolne i oni wszystko dokończą. Z wielką ulgą przyjęliśmy mlaskania i pomruki zadowolenia. Wszyskim bardzo smakowało. W sumie zostało może z 15 pierogów. Po obiedzie John i Andy zagrali kilka piosenek w ramach próby przed jutrzejszym występem w klubie folkowym w którym grają co drugi czwartek wraz z innymi zespołami. Później poczęstowaliśmy wszystkich tartą, która również wszystkim smakowała. Posypały się też oferty adopcyjne i załatwienia wizy stałego pobytu w zamian za gotowanie:) Wieczór minął nam bardzo sympatycznie.
Today with Andy and his family we went to Pallarenda peninsula were we had some lunch on the beach after which we went to bird reserve. But we saw only one pelican. Rest of the birds must have hide from the heat. On the way home we went for some shopping as we offered to cook some Polish dinner tonight. First we thought that there will be only 5 of us but it turned out that there were some friends coming as well so we ended up with cooking for 8 people!!! We decided to cook Ruskie Pierogi (like tortellini but with potato, cottage cheese and onion stuffing). W started preparing everything at 3pm and finished around 7pm. We were sweating very badly (there was a small paddle around Andrzej:) There was over 30 0C and very high humidity. To make things even easier We had to roll the pastry with wine bottle as there was no rolling pin. In the mean time Paulina baked also lemon tart. Luckily Nanie helped us otherwise we probably would finish after midnight;) Overall we made nearly 200 pierogi. After we finished everything we went for a quick dip in the pool to cool down. Asha joined as later. She had a good fun with Andrzej which thrown, caught, dipped and swivelled her in the water. After the swim we had to cook pierogi but Andy’s friend said that we can seat now and he will cook then (after Paulina’s careful instructions;) Judging by the sounds made by everyone they enjoyed Polish dinner. They ate almost everything. After dinner Andy and John played few songs on the guitars as a practice before tomorrow’s performance in the Folk Club in which they play every fortnight along with other bands. After the practice session Paulina served lemon tart which they also enjoyed. Later we had few adoption and permanent resident visas offers in exchange for cooking :) We really enjoyed all evening.