Geoblog.pl    akleeberg    Podróże    New Zealand, Australia and SE Asia 2010    Pływająca wioska
Zwiń mapę
2010
09
paź

Pływająca wioska

 
Kambodża
Kambodża, Kampong Chnang
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 60970 km
 
Rano, pośniadaniu, zebraliśmy się i poszliśmy nad rzekę Tonle Sap, która wraz z jeziorem o tej samej nazwie jest unikatem na skalę światową. Rzeka łączy jezioro, które jest największym w Azji południowo wschodniej, z rzeką Mekong. Dwa razy w roku prąd wody w Tonle Slap zmienia kierunek. Raz podczas pory deszczowej, kiedy to nadmiar wody w Mekongu jest wpychany w górę rzeki do jeziora, znacznie zwiększając jego powierzchnię i nanosząc duże ilości wartości odżywczych i nawożąc tereny zalewowe, i drugi raz podczas pory suchej kiedy to woda z jeziora płynie z powrotem do rzeki Mekong. Tonle Sap stanowi bardzo ważny ekosystem w Kambodży. Na terenach zalewowych uprawia się ryż. Wraz z cofającymi się wodami napływają tutaj ogromne ilości ryb, składając w tym rejonie ikrę czyniąc jezioro jednym z najbardziej zasobnych w ryby słodkowodne akwenów na świecie. Na jeziorze znajdują się liczne wioski zbudowane na palach, jak i liczne pływające wioski rybackie (szacuje się, że jest ich razem ponad 160). Ze złowionych ryb pochodzi 60% białka konsumowanego w Kambodży. W porze suchej powierzchnia jeziora wynosi ok. 2700km2, zaś w porze deszczowej zwiększa się do ok. 16.000 km2. Jak zbliżaliśmy się do nabrzeża zagadał do nas mały facet, pytając czy nie chcemy wynająć łódki. Zgodziliśmy się na $4 dolary za godzinę. Wsiedliśmy więc do tradycyjnej łódki, którą wiosłuje się stojąc na rufie i opłynęliśmy najbliższą wioskę. Część domów była na palach, ale znaczna większość unosiła się na wodzie na różnych konstrukcjach. Na wodzie było wszystko od małych sklepików, po chlewy i kurniki (bardzo się staraliśmy nie wpaść do tej wody). Domy są w bardzo różnym stanie od ledwo się trzymających i pochyłych, do całkiem zdrowo wyglądających. Wszystkie mijanie dzieci się do nas uśmiechały, machały nam i mówiły Hello. Andrzej dostał też propozycję od grupki facetów, aby napić się lokalnego paliwa rakietowego, ale jakoś się nie skusił. Po godzinnej wycieczce wróciliśmy na ląd i zatrzymaliśmy się na lunch. I Dobrze bo akurat zaczęło padać. Po deszczu wróciliśmy do centrum mieściny i poszliśmy na spacer w przeciwną stronę, w kierunku wioski Ondong Rossey, w której znajduje się popularne w tym regionie małe zagłębie garncarskie. Po drodze mijaliśmy ładne widoki. Niestety do samej wioski nie doszliśmy, bo zaczęło się już robić późno i zbierały się dość ciężkie chmury na horyzoncie. W drodze powrotnej zatrzymaliśmy się jeszcze na posiłek i wróciliśmy do domu. Jutro czeka nas podróż do Kompong Cham.
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (26)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (1)
DODAJ KOMENTARZ
Ma
Ma - 2010-10-29 22:25
Okazuje się, że człowiek potrafi dostosować się i żyć w każdych warunkach!!!
 
 
zwiedzili 8.5% świata (17 państw)
Zasoby: 273 wpisy273 339 komentarzy339 2533 zdjęcia2533 0 plików multimedialnych0
 
Nasze podróże