Dzisiaj pobudkę mieliśmy znacznie później (i całe szczęście). Po śniadaniu, punktualnie o 8 przyjechał po nas Red (nasz kierowca tuk tuka) i ruszyliśmy w okolice Angkor Thom. Na dzisiaj zaplanowaliśmy dużą pętlę, czyli zwiedzanie świątyń nieco dalej poza Angkor Thom. Jako pierwszą zwiedziliśmy świątynię Preak Khan. Należy ona do największych budowli w rejonie Angkor. Podobnie jak Ta Prohm jest on zniszczona, ale nie w tak dużym stopniu. Preak Khan służył jako tymczasowa siedziba władcy, podczas kiedy Angkor Thom był budowany. Jest tutaj sporo wąskich korytarzy i przejść. Również liczba zwiedzających jest mniejsza niż w Ta Prohm, więc mieliśmy spokojny początek dnia. Kolejne świątynie były w lepszym lub gorszym stanie. Pomału już nam się zaczęły wszystkie mieszać i być podobne do siebie. Ale za każdym razem zaskakiwała nas dokładność zdobień, przemyślany plan budynków i stosowane rozwiązania architektoniczne. Ponieważ skończyliśmy zwiedzanie wcześniej niż planowaliśmy, Red zaproponował abyśmy jeszcze dzisiaj pojechali do grupy świątyń Roluos, oddalonych jakieś 15 km na wschód od Angkor Wat. Na miejscu zjedliśmy lunch i przeczekaliśmy deszcz. Tutejsze świątynie pochodzą z IX w i zaliczają się do pierwszych budowli zbudowanych w klasycznym Khmerowskim stylu. Do budowy wcześniejszych świątyń używano lżejszych materiałów, np. cegieł. Największą świątynią w tym kompleksie jest Bakong. Jest ona zbudowana w kształcie piramidy. W każdym narożniku na trzech pierwszych poziomów są ustawione posągi słoni w całkiem dobrym stanie. To były też ostatnie świątynie, które zwiedziliśmy dzisiaj. I dzięki Bogu, bo już zaczynaliśmy mieć trochę dosyć i świątyń i tych tłumów, głównie azjatyckich wycieczek. Postanowiliśmy, że jutro pojedziemy zobaczyć świątynię oddaloną o jakieś 30 km od Siem Reap i rzekę, w korycie której znajdują się płaskorzeźby.