Rano pobudkę mieliśmy przed 6, ponieważ o 7.15 mieliśmy transport z hotelu do Lumut, skąd o 9.30 odjeżdżał autobus (16,25 ringit) do miejscowości Butterworth, w której przesiedliśmy się na prom (1,50 ringit)i po 30 minutach byliśmy już w miejscowości Goergetown na wyspie Penang. Zatrzymaliśmy się tutaj tylko na jedną noc, bo czas nas goni i musimy już jechać do Tajlandii. Wczesnym popołudniem dotarliśmy na miejsce i znaleźlismy nocleg. Później poszliśmy na spacer po mieście. Miasto jest ładne, ale zabudowa przypominała nam tą z innych miast, więc specjalnego wrażenia na nas nie wywarło. Po obiedzie wrócilismy do pokoju i poszliśmy spać. Znaczy chcielismy spać, bo najpier odkryliśmy, że mamy mysz w pokoju. Później około 23 na podwórku, przy barze naszego guesthousu zaczęła grać jakaś nędzna kapela (koleś który śpiewał brzmiał jakby od dłuższego czasu miał ciężkie zatwardzenie) więc nie dało się usnąć. Granie ustało po 1 nad ranem. Później na Andrzeja łóżku uaktywniły się jakieś łóżkowe robale i zaczęły go kąsać. Rano naliczyliśmy ponad 140 ugryzień!!! Wszystko to mocno swędziało, na szczęście mieliśmy jakąś maśtykę, zakupioną jeszcze w Australii, która przynosiła ulgę.