Dzisiaj po śniadaniu poszliśmy odebrać skuterek (35 ringit na dzień). Po jeździe próbnej byliśmy gotowi do drogi. Do pierwszej plantacji dojechaliśmy w jakieś 30 minut. Po odbiciu z głównej szosy jechaliśmy ładnie położoną, wąską i krętą drogą, prowadzącą przez plantację. Zwiedzanie plantacji nic nie kosztuje. Na miejscu załapaliśmy się też na krótką, 10 minutową, darmową wycieczkę po fabryce herbaty. Później zwiedziliśmy też wystawę o plantacji i herbacie. Po powrocie na główną szosę pojechaliśmy dalej na północ. Po drodze mijaliśmy pełno farm truskawek, gdzie można je samemu nazbierać, motyli i kaktusów, ale widoki niebyły jakieś rewelacyjne. Ponieważ zrobiło się już popołudnie i trochę zgłodnieliśmy, zawróciliśmy i postanowiliśmy poszukać miejsca na lunch, które polecił nam pan z wypożyczalni. Podjazd do plantacji był dość stromy, mimo to Andrzej chciał podjechał na samą górę na parking. W połowie zrobiło się naprawdę stromo i skuterek wyjechał nam spod tyłków na tylnym kole. Na szczęście wykazaliśmy się refleksem i zeskoczyliśmy w porę, a Andrzej okiełznał naszego ogiera. Zostawiliśmy go więc na parkingu w połowie drogi i dalej poszliśmy pieszo. Na miejscu zamówiliśmy sobie sałatkę ze świeżutkich warzyw i do tego porcję truskawek z bitą śmietaną. Sałatka była bardzo smaczna, pomidorki zupełnie takie jak u mamy Jadzi z ogródka, truskawki smakowały jak te majowe, więc się rozmarzyliśmy. Po lunchu pojechaliśmy z powrotem na południe, za Tanah Rata do następnej plantacji. Ta była największa w Cameron Higlands (ma ona kilka tyś hektarów). Na miejscu weszliśmy na punkt widokowy. W każdym kierunku po horyzont było widać krzaki herbaty. Ponieważ zbliżała się 17 i musieliśmy oddać już skuterek ruszyliśmy z powrotem. Po powrocie do pokoju zauważyliśmy, że Andrzej ma spalone na czerwono dłonie. Po drodze jakoś tego nie było czuć, a słońce świeciło cały dzień. Wieczorem skontaktowaliśmy się z Brendą i postanowiliśmy, że spotkamy się na dworcu autobusowym w Lumut (w miejscowości gdzie jest hotel, w którym Brenda pracuje), skąd pojedziemy na pobliską wyspę Pangkor. W związku z tym jutro mamy wczesną pobudkę, żeby złapać autobus.