Dzisiaj w sumie nic ciekawego się nie działo. Dzień był bardzo relaksujący. Około 11 pojechaliśmy z Leną na śniadanie do jednego z pobliskich centrów handlowych. Tam też się rozstaliśmy. Lena pojechała do biblioteki wypożyczyć przewodniki o Południowej Korei, a wieczorem ze znajomymi poszła na obiad i na jakąś sztukę to teatru. My natomiast przeszliśmy się po centrum handlowym i oglądaliśmy... lodówki :D Tak jakoś zaczęliśmy myśleć o urządzaniu mieszkania po powrocie (mimo, ze mamy jeszcze trochę czasu ;). Późnym popołudniem wróciliśmy do domu. Tam zjedliśmy resztki od wczoraj i czekaliśmy na powrót Leny. Wieczorem oglądnęliśmy też film „Ip Man” opowiadający historię mistrza Kung fu, który był nauczycielem Bruca Lee (film nawet był ciekawy). Spać poszliśmy jakoś po północy).