Tą nockę, pomimo braku deszczu, też mieliśmy kiepską. Tym razem za sprawą przeróżnistych odgłosów wydawanych przez tysiące żyjątek na dworze i jakiś stworkach, które nieprzerwanie skakały po blaszanym dachu, tuż za naszym oknem. Dzisiaj wstaliśmy około 9. Zjedliśmy śniadanie i postanowiliśmy przejść się ścieżką, którą prowadzi spacer nocny. I nie zawiedliśmy się. Widzieliśmy całe mnustwo małych, kolorowych i ciekawych insektów, gąsienic, stonóg, żuczków i różnych rozmiarów mrówek. Co chwilą przelatywały nad naszymi głowami motyle różnych rozmiarów, od małych po duże, rozmiarów dłoni Andrzeja, w przeróżnych kolorach i odcieniach. W sumie byliśmy zadowoleni ze spacerku. Później poszliśmy na lunch i wróciliśmy do pokoju. Po południu postanowiliśmy przejść się zobaczyć jeszcze raz nietoperze wylatujące z jaskini Jelenia. Po drodze weszliśmy jeszcze do biura żeby zapisać się na jutro rano na wycieczkę do Clearwater Cave (jaskini Czystej Wody). Pani wpisała nas na listę i powiedziała, że zbiórka jest o 10.15. Jak doszliśmy na platformę, nietoperze już zaczęły wylatywać. Widoki dzisiaj były jeszcze lepsze niż w poniedziałek. Przelatujące nietoperze wydawały szum, jaki wydaje przepływający górski strumyk. Byliśmy usatysfakcjonowani z przedstawienia. Jak zaczęło się ściemniać wróciliśmy z powrotem do pokoju. Tradycyjnie o 22 zabrali nam prąd więc poszliśmy spać. Przynajmniej próbować. Dzisiaj też nie padało więc znowu było pełno innych hałasów. Już straciliśmy nadzieję na całonocny sen tutaj.