Geoblog.pl    akleeberg    Podróże    New Zealand, Australia and SE Asia 2010    Gunung Mulu NP
Zwiń mapę
2010
21
lip

Gunung Mulu NP

 
Malezja
Malezja, Gunung Mulu
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 55717 km
 
Dzisiaj idziemy do jaskini Racer, która uchodzi za trochę trudniejszą (ma tutaj stopień średniozaawansowany, bo trzeba będzie kilka razy wejść po linie i nie ma drewnianych chodników po których się chodzi). Po śniadaniu ubraliśmy się w trochę gorsze ciuchy (nasi sąsiedzi z Australii powiedzieli że jest tam dużo błota więc się uwalimy). W biurze zapłaciliśmy za wycieczkę 58 ringit za osobę, wliczając przewodnika i łódkę (dzisiaj udało nam się nie płacić opłaty za wejście do parku, jeżeli śpi się w parku płaci się ja jeden raz, jeżeli śpi się poza parkiem, czyli tak jak my, trzeba ją płacić codziennie – 10 ringit od osoby na dobę). Przed wejściem na łódkę, którą popłyniemy do jaskini, przewodnik dał nam kaski z czołówkami. Po dopłynięciu do jaskini sprawdziliśmy czy nasze latarki działają. Okazało się, że Pauliny ma wyczerpane baterie. Na szczęście ktoś miał zapasową czołówkę więc nie było problemu. Wejście do jaskini było dość błotniste. Podobnie było też w środku. Po krótkim podejściu czekało nas pierwsze wejście po linie, jakieś niecałe 4 metry w górę. Całe szczęście, że była ta lina bo skały były tak śliskie, że bez niej nie dali byśmy rady. Lina też była cała w błocie i trochę ręce się po niej ślizgały (całe szczęście były węzły), no i troczę się uwaliliśmy. Jak weszliśmy głębiej, nad głowami zaczęły nam latać nietoperze, które nie rzadko zawracały tuż przed twarzą. Po drodze widzieliśmy też dwa węże wciśnięte w tunele w skale, duże i mięsiste pająki, masywne skoczki i karaluchy. Podczas jednego z podejść Trzeba było szerzej rozstawić nogi i Paulina chyba się trochę zdenerwowała i na chwilę zamieniła się w Hulka bo jej zielone spodnie pękły na udzie (i to nie tylko na szwie!!!). Na szczęście innych oznak metamorfozy nie odnotowaliśmy ;) W połowie wycieczki zatrzymaliśmy się na krótki odpoczynek. Tam przewodnik poprosił, żebyśmy wyłączyli nasze latarki. Zrobiło się kompletnie ciemno. Nie było widać nawet czubka swojego nosa. Absolutna ciemność!!! W takich warunkach aż trudno sobie wyobrazić jak te wszystkie stworzenia tutaj żyją i znajdują pożywienie. Ciekawe jak długo zajęło im przystosowanie się do takich warunków. Po tym krótkim przystanku poszliśmy dalej. W sumie dużo dalej nie zaszliśmy. Po zrobieniu kółka zaczęliśmy wracać z powrotem. W sumie jaskinia nie była jakoś trudna do pokonania. Te kilka wejść i zejść po linach było dość łatwych. Czuliśmy lekki niedosyt. Cały spacer trwał około dwóch godzin. W sumie bardziej wymagająca była jaskinia na Filipinach (tam nie było lin na podejściach i zejściach, wąskie przejścia były naprawdę wąskie i sporą jej część przeszliśmy w wodzie) i przejście trwało ponad 4 godziny. Poczuliśmy, że stopnie trudności tutaj są trochę na wyrost, ale też pewnie ze względów bezpieczeństwa. No ale przynajmniej widzieliśmy ciekawe żyjątka i mogliśmy się trochę unorać w błocie. Po wyjściu z jaskini (było jakoś po 12) weszliśmy z powrotem na łódkę i wróciliśmy do biura parku. My poszliśmy prosto do pokoju wziąć prysznic i przebrać się w czyste ciuchy. Po odświeżeniu się poszliśmy na lunch. Później poszliśmy na krótki spacer i wróciliśmy do pokoju. Odziwo dzisiaj wieczorem nie padało, więc jest szansa, że się w końcu wyśpimy.
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Komentarze (1)
DODAJ KOMENTARZ
Ma
Ma - 2010-08-01 21:21
Trudno sobie wyobrazić życie w takiej absolutnej ciemności, ale kreciki tak żyją!
 
 
zwiedzili 8.5% świata (17 państw)
Zasoby: 273 wpisy273 339 komentarzy339 2533 zdjęcia2533 0 plików multimedialnych0
 
Nasze podróże