Geoblog.pl    akleeberg    Podróże    New Zealand, Australia and SE Asia 2010    Spacer do Port Resolution i na wulkan
Zwiń mapę
2010
20
kwi

Spacer do Port Resolution i na wulkan

 
Vanuatu
Vanuatu, Yasur Volcano
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 38917 km
 
Dzisiaj znowu pobudka około 7 rano (tak jakoś się przyzwyczailiśmy wstawać prawie ze słońcem ;) śniadanie i spacer do Port Resolution który leży na wschodnim brzegu wyspy. Jean mówił że to będzie powinno nam zając jakąś godzinę i 20 minut. W sumie zajęło nam to 2 godziny. Nie żebyśmy się zgubili albo szli specjalnie wolno. Po prostu ludzie tutaj nie mają specjalnie poczucia czasu. Ten spacer nauczył nas że to co nam mówią tutaj ludzie trzeba z reguły pomnożyć razy dwa. Dzisiaj było strasznie parno i do tego padało jeszcze więc na miejsce doszliśmy cali spoceni. W Port Resolution kupiliśmy sobie duży owoc papai na lunch i zjedliśmy też banany i pomarańcze które kupiliśmy jeszcze w Lenakel. Paulinę trochę zmogło (bolał ją żołądek) wiec ucięła sobie drzemkę. Andrzej i Andżelika poszli sobie na spacer. Andrzej pochodził trochę po wiosce i udało mu sie znaleźć (pytając miejscowych) ścieżkę na plażę od strony oceanu. Plaża była bardzo ładna z wzburzonym oceanem. Po krótkim spacerze zebraliśmy się z powrotem do domu żeby zjeść obiad. Po obiedzie poszliśmy z Jean na wulkan. Z domu wyszliśmy jak zaczęło się ściemniać. Na górę dotarliśmy jak już było kompletnie ciemno. Jak dochodziliśmy już na górę było widać czerwoną łunę unoszącą się nad szczytem góry. Co rusz słyszeliśmy wybuch. Tak jak w ciągu dnia było widać tylko chmurę pyłów w nocy było widać lawę. Widoki były niesamowite. Wybuchy nie były na tyle silne, żeby lawa wydostawała się poza krater. Na szczycie staliśmy dość blisko krateru (wulkan ma czterostopniowy system alarmowy; jak my tam byliśmy był stopień drugi; przy pierwszym stopniu można stać na samym brzegu krateru; jak jest stopień czwarty to okoliczne wioski są ewakuowane). Spytaliśmy też Jeana kiedy była jakaś silna eksplozja. Powiedział nam że w zeszłym miesiącu był potężny wybuch. Z wulkanu wydostawało się bardzo dużo pyłu i kamieni więc było niebezpiecznie. Na górze spędziliśmy prawie godziną podziwiając wzbijającą się w powietrze lawę. Po tym pięknym pokazie wróciliśmy do domu. Przed pójściem spać wypiliśmy jeszcze herbatę i pogadaliśmy trochę.
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (42)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (3)
DODAJ KOMENTARZ
BPE
BPE - 2010-05-06 09:31
wow - ale zdjęcia !!! Te "fajerwerki" wulkaniczne wyszły rewelacyjnie :-))
 
kk
kk - 2010-05-06 11:25
To chyba lepsze widoki niż noworoczne ognie w Nowej Zelandii-fantastyczne!!!Dzisiaj u nas leje. wieje i zimno jak w listopadzie brrr
 
Syl.Tom
Syl.Tom - 2010-05-12 17:15
Calkiem jak u nas w nocy nad ogniskiem ....
Moze byc.
 
 
zwiedzili 8.5% świata (17 państw)
Zasoby: 273 wpisy273 339 komentarzy339 2533 zdjęcia2533 0 plików multimedialnych0
 
Nasze podróże