Rano, po śniadaniu, podekscytowani weszliśmy do sklepu spytać się czy jest nowy raport o stanie dróg. Jest nowy raport!!! Ale drogi cały czas są zamknięte :( Niestety nie pozostało nam nic innego jak wrócić z powrotem do Marla i jechać dalej na północ. Chcieliśmy pojechać na pustynię Simpson. Niestety będzie ona otwarta dla samochodów dopiero od 16 marca. Sprawdziliśmy jeszcze raz mapę. Za granicą stanową znaleźliśmy nieutwardzoną drogę, którą da się dojechać prawie do samego Uluru, ale nie wiedzieliśmy czy jest ona otwarta. Musieliśmy więc przekroczyć granicę i tam się dowiedzieć się więcej w pierwszej miejscowości. I tak też zrobiliśmy. Do Kulgery dojechaliśmy wczesnym popołudniem. Weszliśmy do przydrożnego zajazdu/stacji benzynowej i spytaliśmy o raport o stanie dróg. Pan bez przednich zębów popatrzył na nas podejrzliwie i powiedział że nie wie o co chodzi (w Południowej Australii w każdej dziurze ktoś miał taki raport i nie było problemu z uzyskaniem tych informacji, wygląda na to że w Północnym Terytorium sprawy mają się trochę inaczej). Więc powiedzieliśmy o co nam chodzi. Pan z bezzębnym uśmiechem powiedział że pierwszy raz o czymś takim słyszy i że nie ma pojęcia gdzie to sprawdzić. Spytaliśmy więc czy wie chociaż czy nieutwardzona droga, którą chcieliśmy dojechać do Uluru i która odbija tuż za jego zajazdem jest otwarta. Pan z jeszcze szerszym uśmiechem powiedział że nie ma pojęcia. Podobnie sytuacja się miało z drogę prowadzącą na wschód wzdłuż rzeki Finke, którą też chcieliśmy jechać i spróbować dojechać do źródeł Dalhousie od północy (droga ta była opisywana w przewodniku jako ciekawy i wymagający szlak dla samochodów terenowych). W związku z takim rozwojem sytuacji nie pozostało nam nic innego jak jechać dalej na północ asfaltem to miejscowości Erldunda i tam odbić na zachód do Uluru (niestety dalej asfaltem – nudy). Dojechaliśmy tam pod wieczór. Byliśmy dość mocno zawiedzeni bo w sumie nic ciekawego dzisiaj nie widzieliśmy i większość dróg szutrowych jest zamknięta (rzeczywiście musiało tu mocno padać). Postanowiliśmy więc że pojedziemy najpierw do Uluru i Kings Canyon (tam wszędzie jest asfalt więc drogi będą otwarte) i później spróbować pojechać na jakiś szlak dla samochodów terenowych. Z racji tego że był już wieczór zostaliśmy w Erdlunda na kempingu i jutro pojedziemy do Uluru.