Geoblog.pl    akleeberg    Podróże    New Zealand, Australia and SE Asia 2010    Shantytown i jezioro Kaniere/Shantytown and Lake Kaniere
Zwiń mapę
2010
12
sty

Shantytown i jezioro Kaniere/Shantytown and Lake Kaniere

 
Nowa Zelandia
Nowa Zelandia, Lake Kaniere
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 21497 km
 
Od Redy i Rossa wyjechalismy okolo poludnia, wiec postanowilismy ze dzisaj damy sobie luz i zatrzymamy sie nad jeziorkiem przez kolejne dwa dni. W drodze nad jezioro zatrzymalismy sie na zwiedzanie repliki miasteczka z czasow goraczki zlota (polowa XIXw). Samo miasteczko to zadna rewelacja (bilet kosztowal $25 od osoby – w sumie troche drogo biorac pod uwage co mozna zobaczyc), ale dobrze jest przeniesc sie w czasie i popatrzec jak to sie kiedys ludziom zylo. Podczas pracy dochodzilo wowczas do duzej liczby wypadkow. Jak komus urwalo palec to dostawal jeden, gora dwa dni wolnego i pozniej znowu do roboty. Generalnie praca do najlzejszych nie nalezala. Ludzie bardzo ciezko pracowali, przy poszukiwaniu zlota badz wyrebie lasu,po 9h dziennie z jedna 30min przerwa na obiadek. Pozniej zwiazki wywalczyly dodatkowe dwie jedno minutowe przerwy na papieroska. Wszyscy byli wniebowzieci (jak sie to czasy zmieniaja). Po zwiedzaniu miasteczka pojechalismy nad jezioro Kaniere. Tam znalezlismy ladne miejsce z widokiem na jezioro i otaczajace je gory. Poprostu sielanka. Jezioro dookola porosniete jest buszem jak zreszta cale zachodnie wybrzeze (przynamniej jak dotychczas). Bardzo sie nam tu spodobalo i w sumie zostalismy dwa dni. Generalnie dobrze sie zlozylo, bo udalo nam sie przeprac jakies ciuchy i ogolnie poleniuchowac (nie zebysmy byli jakos specjalnie zalatani, ale tak poprostu laba). Suszarnie zrobilismy w samochodzie, tak na wszelki wypadek gdyby zaczelo padac. Co okazalo sie trafnym posunieciem bo przez noc i cale przedpoludnie siepil deszcz. W Czwartek rano, pomimo dalej siapiacego deszczu, Andrzej poszedl sie wykapac do jeziora, a Paulina przygotowala sniadanie. Podczas kapieli Andrzej mial przyjemnosc ponownie spotkac ptaka Weka. Tym razem okazal sie on bardziej wscibski niz wczesniej. Po powrocie do namiotu, Andrzej zostawil laczki pod tropikiem i zaczelismy jesc sniadanko. Po chwili Weka zaczela nam skubac namiot wiec zaczelismy probowac ja odganiac, ale bez skutecznie. W pewnym momencie Andrzej wyjzal przed namiot i zauwazyl ze jego laczki zniknely, wiec wyskoczyl z namiotu i zobaczyl ze jeden lezy w polowie drogi miedzy namiotem a krzakami, a drugi w nich znikal niesiony przez Weka. Andrzej w mgnieniu oka wyskoczyl z namiotu i rzucil sie do poscigu zeby ocalic laczki. Na szczesie Weka porzucila laczek widzac nadchodzaca odsiecz, wiec poscig nie trwal dlugo. Po poscigu Andrzej z wymalowanym, triumfalnym usmiechem wrocil do namiotu i skonczylismy sniadanie.


We left Reda and Ross around midday and decided to find some nice spot and camp for couple of days and just relax. On the way we stopped in Shantytown, a replica of the town from the gold rush times. Place itself was nothing special (we paid $25 per person – which i our opinion was too much considering what you could see), but it was nice to experience how it was in the old days. During hard work there was a lot of accidents. When for instance someone lost a finger, he got one, max two days off sick and then back to work. In general work wasn’t easy. People were working 9 hours a day, with just half an hour break for lunch. Later unions managed to get two one minute cigarette break. Everyone was over the moon. After the visit in the town we made our way to Kaniere Lake. We managed to find there beautiful spot right by the lake with a view on surrounding mountains. Around the lake there was dense bush (like on the most of west coast so far). We spend here two days and managed to do some laundry. We dried it inside the car, just in case if it started to rain again. It was a good move as it rained overnight. On Thursday morning despite a small drizzle, Andrzej went for a swim, and managed to make second encounter with Weka bird. This time it was nosier. After Andrzej came back to the tent he left his flip flops outside and we had breakfast. After a while Weka started to bit our tent so we started to make some noises to scary it away. Andrzej looked outside the tent to check where Weka was and noticed that his flip flops were gone. One was half way between tent and bushes and the other one was disappearing in the bush. Andrzej started to chase it. When Weka saw the chase she abandoned it and despaired in the bush. After short and entertaining break we finished our breakfast.
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (15)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (4)
DODAJ KOMENTARZ
Haneczka
Haneczka - 2010-01-18 21:17
Od dziś oficjalna nazwa ptaka brzmi: Western Waka Laczka
 
mru
mru - 2010-01-20 10:23
YO malenstwa (no moze jedno!) ogladam...nie czytam
za duzo mam czytania zeby dalej czytac!! :P
ale bym chciala tam byc!! zazdrosc na 100%!!
 
sylvia i tomaszek wisny
sylvia i tomaszek wisny - 2010-01-22 14:53
Swietne ,,Westernowe'' miasteczko To zdjecie w wc bylo najlepsze, ale sie usmialismy. Andrzeja mina jest super!!!
Buziaki...... :)))))
 
sylvia i tomaszek wisny
sylvia i tomaszek wisny - 2010-01-22 14:54
Swietne ,,Westernowe'' miasteczko To zdjecie w wc bylo najlepsze, ale sie usmialismy. Andrzeja mina jest super!!!
Buziaki...... :)))))
 
 
zwiedzili 8.5% świata (17 państw)
Zasoby: 273 wpisy273 339 komentarzy339 2533 zdjęcia2533 0 plików multimedialnych0
 
Nasze podróże