Zwiedzamy kolejne lotnisko. To przypomina bardziej centrum handlowe, ale to moze tylko takie pierwsze wrazenie. Teraz musimy zjesc reszte kanapek i owocow bo po przylocie do Nowej Zelandii czeka nas surowa kontrola.
Po kontroli bagazu podrecznego, ludzie z ochrony wzieli Andrzeja na bok do szczegolowej kontroli. Okazalo sie ze to byla kontrola na obecnosc materialow wybuchowych. (A prubowalem sie usmiechac zeby wygladac normalnie - niestety nie pomoglo). Na szczescie wszystko bylo ok.
Another airport... This one looks more like shopping centre, but it could be just our feeling. Now we have to eat rest of sandwiches and fruits from home before flying to NZ as there will be very detalied security check.
Aftert security check on Sydney airport, security staff asked Andrzej to go with them for more detailed chack. It turned out to be a check for exlosive materials. (I tried to smile to look normal - but it didn't help). Luckily everything was ok.