Geoblog.pl    akleeberg    Podróże    New Zealand, Australia and SE Asia 2010    09-10 Grudzień Bangkok - ostatnie kilka dni z June i jej rodziną
Zwiń mapę
2010
09
gru

09-10 Grudzień Bangkok - ostatnie kilka dni z June i jej rodziną

 
Tajlandia
Tajlandia, Bangkok
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 66002 km
 
Do Bangkoku dojechaliśmy o 5.30. Z dworca pojechaliśmy autobusem do June. Po drodze wstąpiliśmy na kawę żeby się trochę rozbudzić i żeby nie przyjechać za wcześnie. O 8 przyjechaliśmy do domu June. Ona niestety szła dzisiaj do pracy ale powiedziała, ze postara się wcześniej z niej urwać żebyśmy mogli spędzić trochę czasu razem. Na śniadanie pojechaliśmy razem z rodzicami June, jej bratem i siostrą do knajpy prowadzonej przez ciotkę June. Po śniadaniu wróciliśmy do domu. Tam nastawiliśmy pranie, skorzystaliśmy z internetu. W południe June była już w domu więc pojechaliśmy z nią i jej bratem do centrum zwiedzić świątynię Wat Phra Kaew, Grand Palace i okolicę. Kompleks jest bardzo ładny i zadbany. W świątyni mieści się figurka szmaragdowego Buddy. Ma ona ok. 45 cm wysokości i w rzeczywistości jest ona wykonana z jednego kawałka zielonego jadeitu. Figurka ubrana jest w złote szaty. Szaty zmieniane są trzy razy w roku w czasie zmian pór roku. Zmiany może dokonać tylko król Tajlandii. Świątynia Wat Phra Kaew jest najważniejszą świątynią w Tajlandii. Jej wnętrze jest bogato zdobione naściennymi malunkami przedstawiające buddyjskie scenki religijne. Wieczorem spotkaliśmy się z resztą rodziny na obiedzie w restauracji nad rzeką. Tam zjedliśmy m.in. bardzo smacznego kraba i pyszną, pieczoną rybę. Było nam bardzo miło i poczuliśmy się jak część rodziny. Po wspaniałym objedzie wróciliśmy do domu i tam spędziliśmy resztę wieczoru na pogaduchach.
Dzisiaj mama June niestety leciała na południe Tajlandii zobaczyć się ze swoją rodziną, więc się z nią już nie zobaczymy. Rano poszliśmy z June i jej siostrą na lokalny targ żebyśmy mogli kupić świeże przyprawy. Wyprawa okazała się bardzo owocna i wróciliśmy do domu dobrze zaopatrzeni (mamy nadzieję zrobić dobry użytek z tych wszystkich smakołyków). Po powrocie odsapnęliśmy trochę bo na dworze zrobiło się całkiem gorąco. Około południa June przyszła do nas żeby nas poinformować, ze znalazła informację o otwartym dzisiaj wodnym markecie pod Bangkokiem. Bardzo nas to ucieszyło bo bardzo chcieliśmy go zobaczyć, ale najlepiej je odwiedzać w weekend bo najwięcej się dzieje (my w Sobotę już lecimy do Hong Kongu więc nie dalibyśmy rady, a dzisiaj jest kolejne święte narodowe i dzień wolny od pracy). Pojechaliśmy tam razem z jej ojcem i siostrą. Market odbywał się nad kanałem po którym pływały łódki. Część z nich była zacumowana przy brzegu. Można było z nich kupić wszystko od kwiatów, przez świeże owoce po grillowane owoce morza, sałatki z papaji i napoje. Na brzegu ustawione były stołki na których można było usiąść i zjeść. Na obu brzegach kanału były alejki, którymi sie przechadzaliśmy i przy których było pełno sklepów i stoisk sprzedających upominki, ciuchy i różne smakołyki. June i jej siostra co chwilę kupowały nam jakieś coś do spróbowania, więc nie narzekaliśmy na brak jedzenia. Na miejscu był również festiwal lokalnej, specjalnie przyrządzonej ryby (była ona ugotowana na parze i miała przetrącony kręgosłup), więc było pełno stoisk na których można ją było kupić. Jakby tego było mało, ojciec zabrał nas na lunch, na którym zjedliśmy wspaniałą, grillowaną kałamarnicę, krewetki i wieprzowinę na ostro. Po bardzo udanym i przyjemnie spędzonym dniu wróciliśmy do domu. Było nam bardzo miło i bardzo chcieliśmy zostać dłużej.
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (20)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (1)
DODAJ KOMENTARZ
Ma
Ma - 2010-12-14 21:40
Niesamowity ten pływający market i wodne restauracyjki!! Jedzenie wyglada bardzo apetycznie i świeżo, rzeczywiście aż ślinka cieknie.
 
 
zwiedzili 8.5% świata (17 państw)
Zasoby: 273 wpisy273 339 komentarzy339 2533 zdjęcia2533 0 plików multimedialnych0
 
Nasze podróże