Geoblog.pl    akleeberg    Podróże    New Zealand, Australia and SE Asia 2010    Luang Prabang
Zwiń mapę
2010
26
lis

Luang Prabang

 
Laos
Laos, Luang Prabang
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 64202 km
 
Dzisiaj, po śniadaniu poszliśmy kupić sobie kanapki na lunch, wynajęliśmy motorek i pojechaliśmy zobaczyć okolicę. Naszym pierwszym przystankiem był wodospad Kuang Si. Po zaparkowaniu skuterka i kupieniu biletu poszliśmy dalej ścieżką przez las. Po 50 metrach doszliśmy do sporej klatki, w której trzymane są niedźwiedzie (sun bears). Zostały one odebrane kłusownikom i przechodzą tutaj rekonwalescencję. Są one średniej wielkości, ale wokół głowy mają dość sporą grzywę, która powoduje, ze wyglądają na jeszcze większe. Trochę tutaj posiedzieliśmy, bo trzy z nich zaczęły się przepychać i bawić. Po tym przedstawieniu poszliśmy dalej i po jakiś 50 metrach doszliśmy do rzeki, na której były serie kaskad z naturalnymi basenami z turkusową wodą. Po obu brzegach rośnie gęsty las, więc otoczenie jest bardzo malownicze. W miarę jak szliśmy w górą rzeki kaskady robiły się coraz większe. W końcu doszliśmy do głównego wodospadu. Na oko ma on jakieś 100 metrów wysokości i również składa się z kilku kaskad (wodospad musi być znacznie bardziej imponujący w porze deszczowej). Wokół rosło sporo dzikich datur, dodając uroku. Postanowiliśmy też wejść na szczyt wodospadu. Prowadziła tam wąska i stroma ścieżka (Paulina wchodziła tam w klapkach, co nie okazało się najlepszym rozwiązaniem, schodziła już na boso). Z góry widok nie był zbyt imponujący. Nie było widać wodospadu, ale był za to panoramiczny widok na okolicę. Po zejściu na dół usiedliśmy sobie na ławeczce w cieniu, żeby nacieszyć oczy widokiem. Jak nam tyłki zaczęły już drętwieć od siedzenia na deskach, wróciliśmy z powrotem do skuterka, żeby je znowu poddać lekkiemu masażowi i pojechaliśmy nad następny wodospad, do którego mieliśmy ponad 40 km. Po dojechaniu na miejsce, ponownie musieliśmy zapłacić za parking (5000 kip). Wodospad Tad Sae znajdował się p drugiej stronie rzeki, więc musieliśmy zapłacić za łódkę (10000 kip od osoby) i później jeszcze za wstęp do wodospadu (15000kip od osoby). Tad Sae jest dużo mniejszy do Kuang Si, ale jest podobnie zbudowany (również sporo kaskad i basenów). W najniższym basenie było najgłębiej (2-3 metry) i tutaj też można było przejechać się na słoniu. Później widzieliśmy jak kilka słoni przyjechało ze swoimi trenerami na kąpiel. W jej trakcie, na powierzchni pojawiło się kilka zielonych glutów. Później w tym samym basenie kąpało się kilku odważnych turystów. My jakoś nie wiedzieć czemu, nie skusiliśmy się na pływanie w żadnym miejscu. W drodze powrotnej do Luang Prabang zatrzymaliśmy się na dworcu autobusowym i kupiliśmy na jutro bilety do Phonsavan, gdzie jedziemy zobaczyć Palin of Jars. Są to różnej wielkości, wydrążone w skale „słoje”, które są porozrzucane na sporej przestrzeni i nikt specjalnie nie wie kto je wykonał i jakie było ich 100% przeznaczenie.
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (22)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (0)
DODAJ KOMENTARZ
 
zwiedzili 8.5% świata (17 państw)
Zasoby: 273 wpisy273 339 komentarzy339 2533 zdjęcia2533 0 plików multimedialnych0
 
Nasze podróże