Rano przed 8 poszliśmy na śniadanie i o 8.30 spotkaliśmy się z naszym przewodnikiem. Po drodze dołączyła do nas jeszcze para młodych Duńczyków i Francuzka. Trekking zaczął się całkiem przyjemnie. Po kilku kilometrach zaczęło się robić trochę bardziej stromo. Pogoda była bardzo przyjemna. Świeciło słońce, ale nie było zbyt ciepło. Widoki były bardzo piękne, mimo unoszącej się mgły. Częściowo chodziliśmy po ścieżkach, a częściowo szliśmy środkiem pola. Koło południa przystanęliśmy na jednym z nich na lunch. Po około godzinnym odpoczynku poszliśmy dalej. Popołudniu było trochę lżej. Około 16 doszliśmy do wioski, w której spędzimy noc. Cieszyliśmy się na myśl o spędzeniu nocy w lokalnej wiosce. Jednak rodzina u której zamieszkaliśmy, wydawała się specjalnie nami nie przejmować. Wieczorem zjedliśmy bardzo smaczny obiad przygotowany przez naszego przewodnika. W jego trakcie przyniósł on też butelkę z „zieloną herbatą”, czyli lokalnej wódki. Wszystko razem wchodziło nam dość dobrze. Spać poszliśmy dość szybko bo jutro rano zaczynamy wcześnie.