Geoblog.pl    akleeberg    Podróże    New Zealand, Australia and SE Asia 2010    Bangkok
Zwiń mapę
2010
19
wrz

Bangkok

 
Tajlandia
Tajlandia, Bangkok
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 58938 km
 
Do Bangkoku dojechaliśmy przed 5 rano. Do domu June mieliśmy przyjechać po 7 więc musieliśmy znaleźć jakieś miejsce, żeby przeczekać. Próbowaliśmy też się zorientować jak tam dojechać środkami komunikacji, ale się poddaliśmy i wzięliśmy taksówkę. Na miejsce dotarliśmy po 7. June mieszka z rodziną w dużym, trzypiętrowym domu. Dostaliśmy nawet własny pokój z łazienką. Po przywitaniu się z rodziną, Poszliśmy z June na śniadanie do Tesco. Tam, na piętrze był food court (stoiska ze świeżym jedzeniem i stołami przy których można zjeść to co się zamówiło). Najpierw musieliśmy kupić kupony za 100 baht i dopiero później mogliśmy iść i wybierać jedzenie (jeżeli zamówiło się jedzenia za mniej niż 100 baht, resztę dostawało się z powrotem). Paulina zamówiła sobie omlet z owocami morza, a June ryż z pieczoną kaczką. Andrzej też zamówił kaczkę ale z cienkim rosołkiem i makaronem. Po powrocie do domu poszliśmy na drzemkę bo w autobusie prawie w ogóle nie spaliśmy. Około 12 wstaliśmy i pojechaliśmy z June na Chatuchak Market. Market jest po prostu ogromny. Podobno ma około 15 tysięcy stoisk!!! Wszystkich nie daliśmy rady zobaczyć. Można tutaj znaleźć wszystko od ciuchów, po przybory kuchenne i przyprawy. Spędziliśmy tutaj kilka godzin, spacerując alejkami i szukając czegoś ciekawego, ale nic nam nie wpadło w oko. W tym czasie zdążyliśmy też zgłodnieć, więc zatrzymaliśmy się przy jednym ze stoisk serwujących jedzenie i zjedliśmy smaczny posiłek. Później kontynuując spacer zatrzymaliśmy się na lody kokosowe, serwowane w połówce łupiny młodego kokosa, na brzegach której smaczny miąższ. Jedząc lody zauważyliśmy też, że jest sporo ludzi, którzy sprzedają różne rzeczy z przenośnych stoisk. Ci sprzedawcy rozglądali się jednak nerwowo, jak się później okazało, za ochroną, bo pewnie nie mieli licencji na sprzedaż więc robili to nielegalnie. Później widzieliśmy jak jedno z takich stoisk jest rekwirowane przez ochronę z całą zawartością. Kawałek dalej była grupka chłopaków fajnie grająca na instrumentach, których nazwy niestety nie znamy. Do domu wróciliśmy po 19. Tam posiedzieliśmy jeszcze z June i jej siostrą na pogaduchach i później poszliśmy spać.
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (4)
  • zdjÄ™cie
  • zdjÄ™cie
  • zdjÄ™cie
  • zdjÄ™cie
Komentarze (1)
DODAJ KOMENTARZ
Ma
Ma - 2010-10-02 17:56
Widać, że lody smakują, buźki zadowolone!!!
 
 
zwiedzili 8.5% świata (17 państw)
Zasoby: 273 wpisy273 339 komentarzy339 2533 zdjęcia2533 0 plików multimedialnych0
 
Nasze podróże