Dzisiaj jedziemy już do Bangkoku. Nasz prom odpływa o 14.30. Na nabrzeżu byliśmy już około 14. Tam przysiadł się do nas jakiś chłopak i zaczęliśmy rozmawiać. Okazało się, że jest pół Brazylijczykiem i pół Francuzem. Na Koh Tao jest już od 3 miesięcy i pracuje tutaj jako instruktor w jednym z centrów nurkowych. Teraz musi wyjechać, żeby przedłużyć tajlandzką wizę i jedzie do Wietnamu. Powiedzieliśmy mu, że też tam mamy zamiar pojechać, ale najpierw musimy się postarać o wietnamską wizę w Bangkoku. W tym momencie chłopak na chwilę umilkł i po chwili spytał sie, czy do Wietnamu potrzeba wizę. Powiedzieliśmy mu, że Wietnam i Chiny to jedyne kraje w tej części Azji do których trzeba mieć wizę przed wjazdem. No i się chłopka jeszcze bardziej zmieszał bo nie miał wizy. Podpowiedzieliśmy mu, że może spróbować się o czegoś dowiedzieć jutro rano po przyjeździe do Bangkoku w jednym z biur podróży. W niepewnych nastrojach weszliśmy na prom. W Chumphon byliśmy o 17. Nasz autobus do Bangkoku odjeżdżał o 21.40 więc mieliśmy prawie 5 godzin czekania. O dziwo autobus przyjechał o czasie. Zapakowaliśmy się i w drogę. Niestety nie było tak wygodnie jak w nocnym autobusie w Japonii, ale dało się wysiedzieć do rana.