Dzisiejszy poranek był chłodny ale pogodny. Spakowaliśmy więc plecak i poszliśmy na śniadanie. Później, ponieważ zaczęło świecić słońce, poszliśmy na spacer do pobliskiej plantacji herbaty. Po około godzinie doszliśmy do plantacji. Cały cza szliśmy główną drogą więc nie było zbyt przyjemnie, ale w końcu nie siedzieliśmy w pokoju. Przy drodze, na zboczu była kawiarenka z ładnym widokiem na plantację w dolinie. Postanowiliśmy więc spróbować lokalnej herbaty i nacieszyć oczy widokiem. Herbata była bardzo smaczna, zmieszana z różnymi przyprawami i z mlekiem. Jak tak sączyliśmy herbatę, znad gór nadciągnęły chmury i zaczęło lać. Po chwili zaczęły też walić pioruny w słupy od pobliskiej linii wysokiego napięcia. Była ona dość blisko, jakieś parę set metrów, więc co chwilą podskakiwaliśmy na krzesłach. Po kilkudziesięciu minutach burza się przemieściła, ale nadal padał rzęsisty deszcz. Tak nam zeszło do wczesnego popołudnia. Jak tylko deszcz zelżał postanowiliśmy złapać stopa z powrotem do domu. Na szczęście nie musieliśmy czekać długo i po 20 min byliśmy już w pokoju. Wieczorem przeszliśmy się na targ, na którym sprzedają jedzenie na wynos i kupiliśmy sobie obiad. Skonsumowaliśmy go w pokoju oglądając film.