Geoblog.pl    akleeberg    Podróże    New Zealand, Australia and SE Asia 2010    Gunung Mulu National Park
Zwiń mapę
2010
19
lip

Gunung Mulu National Park

 
Malezja
Malezja, Gunung Mulu
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 55717 km
 
Rano, po śniadaniu poszliśmy na pocztę, żeby wysłać paczkę do domu z rzeczami, które już nam nie będą potrzebne (przy okazji odchudziły nam się trochę plecaki). Za paczkę 8,2 kg zapłaciliśmy 52 ringit, czyli bardzo tanio. Po powrocie do hostelu spytaliśmy się o transport na lotnisko. Okazało się, że jedzie tam jeszcze jedna para, więc wyjdzie najtaniej jak we czwórkę pojedziemy busem. Na lotnisku wszystkie odprawy odbyły się bez niespodzianek. Po wylądowaniu w Mulu odebraliśmy bagaże i skontaktowaliśmy się z panią u której będziemy spać. Musieliśmy poczekać jeszcze na resztę ludzi, którzy też tam jadą. W końcu załadowaliśmy się do zdezelowanego busa i pojechaliśmy na miejsce. Dom w którym będziemy spać jest podzielony na 6 zbiorówek. My dostaliśmy pokój tylko dla siebie, więc nie było źle. Wyposażenie jest dość podstawowe. W łazience jest ubikacja, kran z zimną wodą, pod którym stoi duży kubeł na wodę, którą używa się do spłukiwania toalety i do brania prysznica (woda jest prosto z rzeki więc dość zimna ;/). Dom jest położony tuż nad rzeką Melinau, którą widzieliśmy z samolotu (wije się ona niesamowicie). Po zrzuceniu plecaków w pokoju, poszliśmy do biura w parku (5 min spacerek) żeby zorientować się co możemy jeszcze dzisiaj zrobić i ewentualnie zapisać się na jakieś wycieczki z przewodnikiem. Ponieważ było już dość późno (po 16), więc więcej wycieczek już nie było. Wzięliśmy więc mapkę parku i ulotki i poszliśmy na obiad poczytać co będziemy mogli jutro robić. Generalnie są tutaj dwie opcje jeżeli chodzi o jedzenie. Pierwsza to kafejka w parku która ma bogatsze menu, ale ceny są wyższe. Druga opcja to mała knajpka tuż przy parku (jest tutaj też zakwaterowanie) która ma 4 dania do wyboru, ale o połową taniej. Wybraliśmy więc opcję drugą, bo była też bliżej naszego pokoju. Około 17 zaczęło lać, było oberwanie chmury i nie przestawało w sumie aż do rana. Po obiedzie, przeczekaliśmy aż deszcz trochę zelżał i wróciliśmy do naszego pokoju. I dobrze trafiliśmy bo akurat załączyli generator więc był prąd. Postanowiliśmy, ze jutro spytamy się w parku czy możemy iść do Pinacles, czyli iglic skalnych wystających ponad las deszczowy. Spać poszliśmy około 22 jak wyłączyli prąd. Na dworze lać nie przestawało i deszcz bębnił o blaszany dach, więc zasnąć nie było łatwo.
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Komentarze (0)
DODAJ KOMENTARZ
 
zwiedzili 8.5% świata (17 państw)
Zasoby: 273 wpisy273 339 komentarzy339 2533 zdjęcia2533 0 plików multimedialnych0
 
Nasze podróże