Geoblog.pl    akleeberg    Podróże    New Zealand, Australia and SE Asia 2010    Centrum Rehabilitacji Orangutanów
Zwiń mapę
2010
10
lip

Centrum Rehabilitacji Orangutanów

 
Malezja
Malezja, Sepilok
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 54990 km
 
Rano wstaliśmy około 8. Po śniadaniu, około 9 zebraliśmy się i poszliśmy do centrum. Tam o 10 rozpoczynało się pierwsze karmienie, więc nie mieliśy zbyt dużo czasu. Bilet wstępu kosztuje 30 ringit od osoby, plus 5 za aparat. W drodze na platformę, tuż przy ścieżce, w drzewach buszowały dwa młode orangutany. Były dosłownie na wyciągnięcia ręki. Na ścieżce zrobił się korek, bo wszyscy chcieli zrobić im zdjęcie. Na platformie z której można oglądać karmienie małp. Zebrała się około setka ludzi. Wszyscy z aparatami na wieżchu czekali, na pojawienie się orangutanów. Punktualnie o 10 dwóch opiekunów wyłoniło się zza krzaków i weszło na osobną platformę na której będą karmić małpy. Po krótkim nawoływaniu zadrżała jedna z lin prowadzących do platformy. Był to znak, że nadchodzą „krewni”. Najpierw pojawił się jeden orangutan i podszedł do miski z której zaczął pić mleko. Później zjadł kilka bananów i zaczął wracać do lasu. W tym samym czasie pojawił się drugi, ale chyba był nieśmiały bo nie podszedł za blisko i po krótkiej chwili też zniknął. Opiekunowie wysypali więc resztę bananów z wiadra i zeszli z platformy. Po ponad 30 minutach jeden ze strażników zaczęł delikatnie prosić ludzi, zeby opuścili platformę obserwacyjną. Nikt nie mógł zostać, żeby zobaczyć czy któryś z orangutanów wróci po więcej bananów. Trochę byliśmy niezadowoleni, bo spodziewaliśmy się czegoś więcej. No ale w końcu to nie zoo, a zwierzęta nie są przyzwyczajone do takiej ilości ludzi, więc nigdy nie wiadomo co się zobaczy. Z nadzieją postanowiliśmy więc poczekać na drugie karmienie które będzie miało miejsce o 15. Zdecydowaliśmy się więc pójść na spacer po szlaku w otaczającej centrum dżungli. Centrum Rehabilitacyjne jest położone na ponad 5000 ha dziewiczego lasu deszczowego. Trafiają tutaj małpy osierocone w skutek polowań, wyrębu lasu, itp. Uczą się tutaj jak samemu przetrwać w dżungli i jak osiągną samodzielność są wypuszczane do lasu. Na spacerze nie udało nam się zobaczyć żadnych ciekawych zwierzątek. Ze spaceru wróciliśmy około 13. Usiedliśmy sobie na jednej z ławek w oczekiwaniu na otwarcie bramki przed drugim karmieniem. W końcu po 14 mogliśmy znowu wejść na platformę obserwacyjną. W miarę zbliżania się godziny karmienia platforma zaczęła się zapełniać ludźmi. O 15 zaczęło się karmienie. I Scenariusz się powtórzył, z tym że pokazał się tylko jeden orangutan. Po pół godzinie zaczęliśmy się zbierać do wyjścia, kiedy to na pobliskim drzewie pokazały się jeszcze dwa orangutany i pomału zaczęły się zbliżać do platformy do karmienia. I zaczęło się przedstawienie. Jeden z orangutanów zaczął zaglądać i wkładać palec do tyłka drugiemu, mając przy tym bardzo poważny i zaciekawiony wyraz twarzy. Później zaczęły buszować po platformie i po porozwieszanych linach i przybierać co dziwniejsze pozy. W sumie została grupka, może 15 osób. Wszyscy siedzieli z wlepionym w nie wzrokiem. Strażnik był na tyle uprzejmy, że pozwolił nam zostać pół godziny dłużej i nacieszyć oczy widokiem bawiących się, młodych orangutanów. O 16 z wymalowanymi uśmiechami wróciliśmy do pokoju. Od śniadania nic nie jedliśmy więc zdążyliśmy dobrze zgłodnieć. Zrobiliśmy więc sobie obiad. W tym czasie, na dworze zaczęło lać. I nie przestawało przez godzinę (mieliśmy więc szczęście). Po deszczu poszliśmy do jadalni (tam jest dostęp do internetu) i zadzwoniliśmy do rodzinki. W czasie rozmowy jadalnię odwiedził mały makak. W pewnym momencie biegnąc po poręczy wskoczył na drzewko rosnące w doniczce, myśląc że to normalne drzewo i zleciał z nim na ziemię. Tak szybko jak zleciał, wskoczył zdziwiony z powrotem na poręcz. Później pan z obsługi go przegonił mówiąc, że często tu przychodzi i podbiera gościom jedzenie z talerza. W dobrych nastrojach po udanym dniu i po rozmowie z rodziną poszliśmy spać. Jutro planujemy pojechać do Labok Bay gdzie jest rezerwat małp Proboscis.
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (47)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (1)
DODAJ KOMENTARZ
kk
kk - 2010-07-13 10:34
No co za małpy akrobatyka cyrkowa - jakby sobie zdawały sprawę że sprawiają wam przyjemność oglądania. Chyba jednak coś nas z nimi łączy. A Wy czujecie się zrehabilitowani :)))
 
 
zwiedzili 8.5% świata (17 państw)
Zasoby: 273 wpisy273 339 komentarzy339 2533 zdjęcia2533 0 plików multimedialnych0
 
Nasze podróże