Rano znowu mieliśmy wczesną pobudkę i o 6 popłynęliśmy na ostatnią już wycieczkę po Kinabatangan. Pierwszym zwierzęciem jakie zobaczyliśmy był orangutan. Siedział on na drzewie, które było bardzo blisko rzeki, więc mogliśmy mu się lepiej przyjrzeć i zrobić kilka zdjęć (później jak przeglądaliśmy jego zdjęcia, Paulina dostrzegła, że pokazywał nam on środkowy palec!!! Niezła małpa z tego orangutana;). Później widzieliśmy jeszcze dzioborożca nosorożcowatego (rihno hornbill), z charakterystycznym, dużym czerwono-pomarańczowym rogiem nad dziobem. Generalnie bardziej owocna była wczorajsza poranna wycieczka. Po śniadaniu około 9 przyjechał po nas samochód i podrzucił nas do skrzyżowania dróg, skąd pojechaliśmy autobusem do Lahad Datu, miejscowości gdzie mieści się biuro Danum Valley Filed Centre skąd mamy już zorganizowany transport. Do Lahad Datu dojechaliśmy około 12. Nasz transport (65 ringit od osoby w jedną stronę, niestety nie najtańsza, ale jedyna opcja, która jest dostępna w poniedziałki, środy i piątki) odjeżdżał o 15.30 więc mieliśmy czas żeby zjeść jakiś lunch i wrócić do biura na czas. Po powrocie spakowaliśmy plecaki do mini vana i ruszyliśmy w drogę. Pierwsze 15 km było całkiem przyjemne, po asfaltowej drodze, która niestety się skończyła i następne 75km jechaliśmy szutrowo-kamienistą drogą, którą jeżdżą też ciężarówki wywożące ścinane drzewa, więc nawierzchnia była dość wyboista. Do Danum Valley dojechaliśmy po 17. Tam się zarejestrowaliśmy (każdy kto tutaj przyjeżdża – turyści czy naukowcy – musi się zarejestrować) i podjechaliśmy busem do hostelu (dwie zbiorówki po 40 łóżek każda, jedna męska, druga damska; koszt 66 ringit za łóżko, za noc). W recepcji pani się nas też spytała czy już nam będziemy jeść w stołówce ( koszt pełnego wyżywienia, 3 posiłki, 60 ringit od osoby – drogo). Podziękowaliśmy pani za tą opcję, bo przywieźliśmy swój prowiant na dwa dni. Po zrzuceniu bagaży niestety już nam się nie udało pójść na spacer, bo zbliżał się wieczór i zaczęło się robić szaro. Zrobiliśmy więc sobie obiad (chińskie zupki), posiedzieliśmy na werandzie i poszliśmy spać, bo jutro chcemy wstać wcześnie i iść na poranny spacer.