W Londyni musielismy zmienic terminal z 5 na 3. Zajelo nam to jakas godzinke.
Potem wrzucilismy cos na ruszt i wsiedlismy do samolotu do Sydney.
W samolocie bardzo wygodnie. Dali nam kocyki, poduszki, opaski na oczy, paste i szczoteczke do zebow. Jedzenie bylo calkiem smaczne (kurczaczek, wolowinka) i nawet sie najedlismy. Bylo sporo miejsca wiec Andrzej zniosl lot calkiem dobrze bez posiniaczony kolan i zmian zwyrodnieniowych na tylnej czesci ciala.
In London we had to change terminals from 5 to 3. It took us around an hour.
Then we had enough time to have something to eat before bording on the flight to Sydney.
Flight was very comfortable and food was also very nice. There was enough room for Anrzej's legs so no bruises and no permanent changes on the bottom side ;)