Geoblog.pl    akleeberg    Podróże    New Zealand, Australia and SE Asia 2010    Nara 12-15 maj
Zwiń mapę
2010
12
maj

Nara 12-15 maj

 
Japonia
Japonia, Nara
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 46870 km
 
Dzisiaj po południu jedziemy do Nary gdzie pierwszą noc spędzimy u Haruny, japonki z cs. Rano postanowiliśmy pojechać jeszcze pod Kyoto do Uji zobaczyć ceremonię parzenia herbaty (naprawdę warto zobaczyć – Paulina była oczarowana atmosferą) i do centrum Kyoto, pochodzić po Gjon za dnia (może spotkamy jeszcze jedną gejszę). Niestety ni udało nam się, ale spacerek był bardzo przyjemny. Około południa wróciliśmy do domu zjedliśmy lunch (jakieś chińskie zupki z makaronem dla odmiany) i pojechaliśmy z plecakami na dworzec w Kyoto skąd pojechaliśmy do Nary. Tam mieliśmy przesiadkę na jakiś pociąg podmiejski którym musieliśmy przejechać na następną stację gdzie spotkaliśmy Harunę. Oczywiście wszystko w biegu i na ostatnią chwilę, ale zdążyliśmy na czas. Haruna mieszka w małym apartamencie – studio (kuchnia, jadalnia i sypialnia w jednym). Było trochę ciasno, ale przytulnie. Resztę wieczoru spędziliśmy na pogaduchach. Haruna ugotowała też obiad (bardzo smaczną zupę miso, z makaronem udon, jakiś zielskiem, białą pietruszką i tofu). Był bardzo smaczny i sycący. Zjedliśmy i gadaliśmy dalej o Japonii i zwyczajach, o naszych podróżach, o planach Haruny, generalnie o wszystkim. Po obiedzie przyszła nam ochota na słodkie więc Haruna upiekła szybki placek (mąka, oliwa, jajko, jogurt – my dorzuciliśmy banany). Po półgodzinie ciasto było gotowe. A zniknęło w mgnieniu oka (też było smaczne). I nie wiedzieć kiedy zrobiła się północ. Niestety jutro musimy się przeprowadzić do Nary do guesthousu. A szkoda, bo Haruna jest bardzo sympatyczną i otwartą osobą (może nas odwiedzi w Polsce...).
Rano po szybkim śniadaniu (kulki ryżowe z wczoraj – Andrzejowe oczy zaczynają zmieniać kształt;) musieliśmy pożegnać się z Haruną. Ona jechała na uczelnię a my do Nary do guesthouse’u. Był on położony blisko głównej stacji kolei, więc nie musieliśmy daleko chodzić z plecakami i przypadł nam do gustu jak tylko do niego weszliśmy. Jest on prowadzony przez młodą, japońską parę. Widać ze wszystko jest świeże i nowe (otwarli go w zeszłym miesiącu). Zameldowaliśmy się, zostawiliśmy plecaki (nasz pokój nie był jeszcze gotowy) i poszliśmy zwiedzać. Dzisiaj postanowiliśmy iść zobaczyć teren gdzie niegdyś znajdował się pałac cesarski (Nara była pierwszą, stałą stolicą Japonii).Niestety po zabudowaniach i murach nic nie pozostało. Jednak dzięki pracom archeologów udało się uzyskać bardzo dużo informacji o rozłożeniu i wyglądzie budynków. Na podstawie tych informacji i innych przekazów, w zeszłym miesiącu ukończono rekonstrukcję olbrzymiej hali audiencyjnej z ładnym tronem. Przy wznoszeniu budowli wykorzystywano stare techniki budowlane. Całość robi spore wrażenie. Wcześniej zrekonstruowano również główną bramą pałacu. Niestety wszędzie hordy Japończyków (pewnie dlatego że to nowo otwarta atrakcja). Koło południa trochę nas zmogło. Znaleźliśmy więc spokojniejszy zakątek i położyliśmy się na trawie. Ciepłe słońce rozłożyło nas kompletnie, więc ucięliśmy sobie drzemkę (skromne dwie godzinki). Po południu dokończyliśmy spacer i o 16 poszliśmy pod bramę gdzie odbyła się ceremonia zamknięcia bramy (rano jest ceremonia otwarcia). Tam odbyła się scenka z udziałem ludzi w tradycyjnych strojach strażników ( w sumie bez rewelacji, może dlatego że komentarz był po Japońsku i wiedzieliśmy zbytnio o co chodzi). Nie poszliśmy niestety do świątyni gdzie znajduje się 9 metrowa rzeźba buddy i najstarszy drewniany budynek na świecie, bo wstęp kosztował 1000 jenów od osoby (trochę ponad nasz budżet). Stamtąd udaliśmy się z powrotem do guesthouse’u. Tam po obiedzie i opracowaniu planu na jutro poszliśmy spać.
Rano po śniadaniu spakowaliśmy się i poszliśmy do parku Nara gdzie znajduje się duży kompleks świątyń. Po drodze pochodziliśmy uliczkami Nary (bardzo nam się tutaj spodobało) i potem poszliśmy do parku. Podobnie jak na Miyajimie, było tutaj sporo jelonków, ale te nie było tak zaczepne. Wstęp do świątyni też był płatny więc nie weszliśmy do środka, ale z zewnątrz też ładnie wyglądała (mimo tłumów ludzi). Stamtąd poszliśmy do parku nad staw, gdzie na trawce zjedliśmy lunch (tym razem... uwaga chleb z szynką którą dostaliśmy w Kyoto od kobiety z Singapuru:) Zrobiło sie popołudnie. Wolnym spacerkiem uliczkami wróciliśmy do guesthouse’u. Zjedliśmy obiad, nadgoniliśmy trochę bloga i poszliśmy spać.
Następnego dnia myśleliśmy żeby pojechać gdzieś poza Narę, ale tak nam się tutaj spodobało że zostaliśmy. Paulina znowu zaczęła oglądać czajniczki i inne duperele. Po drodze natrafiliśmy na sklep w którym wyrabiali manju na żywo. Najpierw pan wrzucił dużą kulę zrobionego ciasta do dużej i solidnej drewnianej miski. Następnie dwóch panów wzięło drewniane młoty i zaczęli na zmianę ubijać ciasto wydając okrzyki. Po krótkiej chwili, jeden z nich odłożył młot i zaczął ręką zawijać ciasto, podczas kiedy drugi cały czas uderzał młotem. Następnie pan z młotem się zmienił. Przyszedł nowy facet z mniejszym młotem i zaczął energicznie i bardzo szybko ubijać ciasto (pierwszy cały czas zawijał ciasto ręką). Wydawali przy tym różne okrzyki. Generalnie była kupa śmiechu. Po pokazie wróciliśmy do domu zjeść lunch i trochę nadgonić bloga. Wieczorem poszliśmy jeszcze raz na spacer. Jutro rano jedziemy do Takayamy.
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (36)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (2)
DODAJ KOMENTARZ
MaTa
MaTa - 2010-06-03 21:28
Jak miło po przerwie znowu czytać Wasz dziennik podróży i zobaczyć Wasze zadowolone, uśmiechnięte buzie! Fajne zdjęcie przed guesthousem!
 
Haneczka
Haneczka - 2010-06-04 22:05
Niezłe rusztowanie pod tą glicynią!!
 
 
zwiedzili 8.5% świata (17 państw)
Zasoby: 273 wpisy273 339 komentarzy339 2533 zdjęcia2533 0 plików multimedialnych0
 
Nasze podróże